Porażka z Widzewem Łódź 2:4.

Pierwsza połowa dobra w naszym wykonaniu.

Byłaby bardzo dobra, gdyby skuteczność nas nie zawodziła.

Wiele okazji strzeleckich, ale nie mogliśmy pokonać bardzo dobrze spisującego się w bramce Dariusza Słowińskiego.

To głównie dzięki niemu Widzew długo utrzymywał zerowe konto po stronie strat.

W drugiej części meczu cztery minuty, które wstrząsnęły naszym zespołem. Łodzianie Między 24:09 a 28:09 wpakowali nam cztery bramki.

Smoki rzuciły się w pogoń, ale udało się strzelić tylko dwie bramki.

Mamy czego żałować, bo okazji przy wyniku 0:0 było co niemiara.

Dodaj komentarz